
Na skrzyżowaniu szlaków i kultur
Cmentarz żydowski w Lelowie
Dawna żydowska gmina wyznaniowa w Lelowie posiadała dwa cmentarze. Starszy powstał w pobliżu synagogi przy obecnej ul. Ogrodowej i przetrwał do naszych czasów. Nekropolia istniała już na początku XVII w., o czym świadczy wzmianka w przywileju króla Władysława IV z 1644 r. Postanowiono w nim m. in.:
"Placu za bóżnicą na gruncie żydowskim dla wolnego chowania umarłych swych bez żadnych przeszkód zażywać mają".
Podczas drugiej wojny światowej nekropolia uległa zniszczeniu, a dewastacji dokończono w latach PRL. Po 1945 r. jego teren został całkowicie zagospodarowany przez gminę. Pobudowano na nim sklep, bar i pawilony handlowe. Tym samym cmentarz zniknął z ewidencji gminnej. Większość płyt nagrobnych uległa zniszczeniu. Dzięki Fundacji Rodziny Nissenbaumów udało się ustalić, że sześć z nich znajduje się u gospodarzy w Lelowie, a około dwudziestu użyto do budowy chodnika przed szkołą w Ślęzanach. Fundacja wszystkie te płyty odzyskała i złożyła na zapleczu budynku, w którym znajdował się ohel.
Drugi cmentarz żydowski w Lelowie powstał w XIX w. na działce położonej na północ od drogi wiodącej do Paulinowa, w pobliżu rzeki Białki. On też został zdewastowany i obecnie nie ma po nim żadnego śladu.
Odkrycie ohelu – 1988 rok.
Wraz z upadkiem komunizmu chasydzi ponownie rozpoczęli pielgrzymki do grobów swoich cadyków i tym samym jako jedni z pierwszych zapoczątkowali "ruch powrotu" (return movement) oraz ponownego odkrywania żydowskich symboli w polskich miasteczkach. Pomysł zorganizowania pielgrzymki do grobu Dawida Bidermana wysunął Abraham Biderman, który zwrócił się o pomoc do rabina Symche Krakowskiego. Za przyzwoleniem i przy pełnej aprobacie ówczesnego cadyka i przywódcy lelowskiej dynastii w Izraelu, Szymona Bidermana, w miesiącu szwat 1988 roku udało się zorganizować przyjazd 50 chasydów. Na czele z lelowskim cadykiem dotarli oni do Wiednia, a stamtąd do Warszawy, gdzie doszło do spotkania z założycielem i prezesem Fundacji Rodziny Nissenbaumów, Sigmundem Nissenbaumem, który powołał ją po to, aby ratować stare, żydowskie, zaniedbane cmentarze. Chasydzi swoje przybycie na miejsce opisują tak:
Podekscytowanie było ogromne. Nawet nieżydowscy mieszkańcy Lelowa byli podekscytowani na widok Żydów, po wielu latach, odkąd ostatni raz widzieli żydowską twarz... Starsi ludzie zaprowadzili nas na cmentarz i wskazali miejsce, gdzie wcześniej znajdował się święty ohel. Mówiono, że to pradawny cmentarz używany przez setki lat, a cadyk z Lelowa był jednym z ostatnich, którzy tam zostali pochowani. Gmina Lelów miała nowy cmentarz używany przez gminę żydowską aż do wojny.
Byliśmy zszokowani kiedy odkryliśmy, że na cmentarzu znajdował się sklep. W miejscu, gdzie poprzednio znajdował się ohel, wybudowano magazyn, który był częścią podupadłego supermarketu z półkami w połowie pustymi. Nie potrafię opisać smutku i złamanego serca naszego Mistrza i Nauczyciela z Lelowa, jak i uczuć całego tłumu. Zapaliliśmy świece i ze złamanymi sercami zmówiliśmy modlitwy. ( ... ) Mieszkańcy wskazali nam piwnicę w pobliżu cmentarza, gdzie kiedyś była mykwa. Okazało się, że nawet wieszak na ubrania ocalał. Teraz jednakże piwnica ta używana była jako przechowalnia ziemniaków.
W tej sytuacji konieczne stało się potwierdzenie lokalizacji świętych miejsc, wskazanych przez mieszkańców Lelowa. Symche Krakowski, który po wizycie w Lelowie udał się z Szymonem Bidermanem do Stanów Zjednoczonych, skontaktował się ze swoim ojcem, Dawidem Lejbem Krakowskim w celu odszukania ocalałego Żyda z Lelowa. Dawid Lejb pamiętał, że w domu jego ojca w Radomsku stołował się pewien uczeń jesziwy, który nosił nazwisko po swoim mieście – Aba Lelower. Dzięki pomocy siostry Dawida Lejba, która znała obecne nazwisko lelowskiego Żyda – brzmiało ono Aba Yellin – udało się nawiązać z nim kontakt i dowiedzieć, jak zapamiętał dawne miejsce żydowskiego kultu. Jego opis odpowiadał temu, co przekazali chasydom lelowianie. Sam Yellin odmówił udziału w wyjeździe do Lelowa ze względu na traumatyczne wspomnienia, jakie wiązały się z jego rodzinnymi stronami, ale wskazał innego lelowskiego Żyda, który mógłby pomóc w zlokalizowaniu cmentarza i synagogi - Abrahama Jakuba Kłobuckiego. Ojciec Kłobuckiego, który przed wojną był przewodniczącym gminy żydowskiej, w 1936 r. zlecił odnowienie ohelu. Kłobucki zgodził się towarzyszyć chasydom w ponownej wizycie w Lelowie, a ponadto poprosił o pomoc Chaima Środę (Henryka Szaniawskiego), Żyda urodzonego w Lelowie, który mieszkał w Warszawie. Szaniawski twierdził, że w 1950 roku odwiedził Lelów i cmentarz był wtedy w stanie nienaruszonym. Ohel został zniszczony, ale grób Dawida był nietknięty, przetrwały nawet karteczki z prośbami. Michał Moryń wyjaśnia natomiast, że kiedy w 1958 roku obejmował urząd prezesa GS-u, nie było już śladu po żydowskim cmentarzu.
Na początku miesiąca elul (sierpień-wrzesień) 1988 roku S. Krakowski, Sigmund Nissenbaum, Abraham Kłobucki i Henryk Szaniawski przybyli do Lelowa. Rabin Symche zdecydował, że ocalali lelowscy Żydzi złożą swoje świadectwa osobno, aby ich rozpoznania były jak najbardziej wiarygodne. Okazało się, że obaj wskazali dokładnie te same miejsca.
Informuje o tym również notatka służbowa sporządzona w dniu 24 sierpnia 1988 roku, która znajduje się w Archiwum Urzędu Gminy Lelów:
W dniu 22 sierpnia 1988 roku Prezes Fundacji Rodziny Nissenbaumów, pan Sigmund Nissenbaum wraz z małżonką i inżynierem Wojciechem Studzińskim wizytowali w miejscowości Lelów miejsce, w którym znajdował się cmentarz żydowski, a w chwili obecnej brak jest śladów jego istnienia. W czasie wizytowania w obecności Rabina z Izraela oraz osób mu towarzyszących ustalono miejsce, w którym znajdował się grobowiec Rabina Lelowa (ohel). Stwierdzono, że w miejscu tym obecnie stoi pawilon handlowy należący do G.S. Samopomoc-Chłopska. Po skontaktowaniu się z prezesem zarządu G.S. w Lelowie, panem Michałem Morinem [Moryniem - przyp. red.] skonkretyzowano i uzgodniono formę uporządkowania tego miejsca. Prezes G.S. wyraził zgodę na adaptację pawilonu i uporządkowanie tego miejsca. Na tę okoliczność została sporządzona notatka służbowa podpisana przez Prezesa Fundacji oraz Prezesa GS-u i inż. W. Studzińskiego.
W kolejnej notatce z 19.10.1988 r. znajduje się następujący zapis:
Na okoliczność dokonania ustaleń dotyczących upamiętnienia miejsca spoczynku Rabina Lelowa w Lelowie. Obecni: dyrektor wydziału ds. Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Częstochowie, Jerzy Zalewski, naczelnik gminy w Lelowie, mgr Stanisław Wilgodzki, sekretarz KG PZPR w Lelowie Pośpiech Bolesław, prezes G.S. SCH w Lelowie, Michał Moryń, dyrektor Fundacji Rodziny Nissenbaumów, inż. Wojciech Studziński. Ustalono, że zostanie adaptowana część pawilonu handlowego, w którym mieścił się będzie ohel, miejsce spoczynku rabina Lelowa w Lelowie. /W odległości 4 m od lewego narożnika pawilonu części południowej, szerokość wnętrza ohelu wynosi 2.10 m. Adaptacja zostanie wykonana na koszt Fundacji, na tym notatkę zakończono/.
Źródła chasydzkie podają, że lokalizację grobu miały również potwierdzić specjalistyczne badania, które prowadził rabin Szymon Anshin z Izraela, mający doświadczenie w zakresie ochrony cmentarzy żydowskich. Badania prowadzono za pomocą różdżki magnetycznej. Na podstawie wszystkich poszlak rabin Anshin zdecydował, żeby "z wielkim szacunkiem i ostrożnością" rozpocząć kopanie w miejscu, które wcześniej wskazali Kłobucki i Szaniawski. Podczas odkopywania grobu udało się dotrzeć do betonowych fundamentów budynku, które - jak ustalono - zbudowano trzy lata przed wojną. Rabin Anshin zbadał obwód fundamentu, który okazał się zgodny z opisem Szaniawskiego. Lokalizację grobu, znajdującego się w środku odkrytego ohelu, potwierdziło również badanie magnetyczne. Symche Krakowski poinformował o tym odkryciu ówczesnego lelowskiego cadyka, który polecił, aby wykopalisko pozostawiono otwarte, ponieważ sam chce je obejrzeć. W miesiącu kislew (listopad-grudzień) 1989 r. do Lelowa przyjechał ponownie cadyk Szymon Biderman i w jego obecności prowadzono dalsze badania. Prace kontynuowano do momentu, kiedy odkryto część wapiennego kamienia przypominającego macewę. Szymon Biderman nakazał, aby zakończyć prace i ponownie przykryć to miejsce ziemią. Wszystkie działania związane ze zlokalizowaniem grobu Dawida Lelowera finansował rabin Abraham Biderman. Za negocjacje ze stroną polską, a później zrekonstruowanie ohelu odpowiadał Sigmund Nissenbaum. Michał Moryń wspomina, że negocjacje i rozmowy z Sigmundem Nissenbaumem, w których uczestniczył jako ówczesny prezes GS-u, przebiegały bardzo dobrze i bezkonfliktowo, dlatego też dosyć szybko osiągnięto kompromis w sprawie odkrytego grobu.
Długi okres negocjacji
Od momentu zlokalizowania ohelu Dawida Bidermana priorytetem dla chasydów stało się odzyskanie terenu cmentarza i usunięcie z niego zabudowań. Rozpoczął się długi okres rozmów, negocjacji i sporów. Według relacji chasydów Symche Krakowski zwrócił się w tej sprawie najpierw do wójta Lelowa. Okazało się jednak, że miejsce, na którym znajdował się cmentarz, zostało oddane na wieloletni okres dzierżawy Spółdzielni. Dlatego też Symche Krakowski zdecydował się na rozmowy z prezesem Spółdzielni, który według chasydów stawiał wygórowane żądania finansowe. Około 2004 r. spór o ohel wyraźnie się zaostrzył. Strona polska próbowała podważać chasydzkie starania, podając jako argument brak konkretnych dowodów i dokumentów poświadczających istnienie żydowskiego cmentarza we wskazanym przez Żydów miejscu. W odpowiedzi chasydzi przedstawili plan miasta Lelowa z 1823 roku, na którym cmentarz jest wyraźnie zaznaczony.
W negocjacjach zaczęto z czasem podejmować temat wykupienia terenu cmentarza i rekompensaty za znajdujące się na nim budynki. Wójt miasta wyrażał gotowość znalezienia kompromisowego rozwiązania, wskazując jednocześnie na konieczność rekompensaty ze strony żydowskiej za zburzone pawilony handlowe.
Impas w negocjacjach lokalnych skłonił chasydów do skierowania sprawy do urzędników wyższej rangi. W źródłach chasydzkich czytamy, że reprezentacja chasydów próbowała wywierać presję na polski rząd, argumentując, że widok sklepów stojących na żydowskich grobach nie będzie korzystny dla wizerunku Polski. […] Strona rządowa chciała uregulować kwestię dotyczącą cmentarza żydowskiego, na którym stoją sklepy i magazyny Spółdzielni. Jej Prezes podkreślał, że negocjacje są możliwe, jeśli zostaną zaproponowane konkretne rozwiązania. Zapewniał również, że Spółdzielnia może zrezygnować z pawilonów jedynie za odpłatnością, ponieważ jest to jej własność.
Ostatecznie sprawa trafiła do Komisji Regulacyjnej ds. Gmin Wyznaniowych Żydowskich, która została stworzona do rozstrzygania kwestii dawnej żydowskiej własności. Negocjacje w Komisji nie przyniosły żadnych rezultatów oprócz przekazania sprawy do sądu, który rozstrzygnął ją na niekorzyść chasydów, opierając się na polskim prawie zakładającym, że wszelkie konfiskaty przeprowadzone pod auspicjami komunistycznych władz są legalne. Sąd zdecydował, że teren należy do Spółdzielni i jedyną szansą na jego odzyskanie jest wykupienie tego miejsca.
Chasydzkim staraniom przychylny był wtedy pierwszy wojewoda śląski, Artur Warzocha, który dążył do polubownego załatwienia sprawy. Stopniowo napięcie wokół konfliktu o grób cadyka i żydowski cmentarz zaczęło ustępować chęci nawiązania porozumienia. […] Do przełomu doszło w 2008 r., gdy w oparciu o umowy i porozumienia kilku stron (wojewoda śląski, skarb państwa, Spółdzielnia, Fundacja Chasydów) teren przeszedł za odpłatnością na rzecz Fundacji Chasydzi Leżajsk Polska. […]
Cztery ohele
Mówiąc o lelowskim ohelu Dawida Bidermana, warto podkreślić, że w różnych okresach istniały cztery ohele. Pierwszy z nich, funkcjonujący do II wojny światowej, był najprawdopodobniej drewniany. Na jedynym zachowanym zdjęciu wygląda bardzo skromnie - mały budyneczek ze spadzistym dachem. Według relacji Abrahama Kłobuckiego, trzy lata przed wojną jego ojciec, który stał na czele gminy żydowskiej, odnowił ohel. Z jego inicjatywy zbudowano cementowy fundament, wznoszący się pół metra nad powierzchnią ziemi, na którym postawiono dawną drewnianą konstrukcję ohelu. Niewielkie rozmiary pierwszego ohelu potwierdzają chasydzkie opowieści:
Ohel był zbyt mały, by pomieścić tłumy gromadzące się przy grobie. Istniało wiele historii o Żydach, którzy wielkim wysiłkiem zdołali dosięgnąć znaku na grobie, ale niezależnie od tego jak bardzo się starali, nie udawało im się wydostać po zakończeniu modłów. Niektórzy zmuszeniu byli do »ratunku« przez okno. Wspomina się, że słyszano jak święty rebe Avigdor, syn rebego Dawida, mówił, że widział raz swego ojca w dzień jego hiluli (jorcajtu) czytającego kwitelech.
Drugi ohel powstał w pawilonie handlowym GS-u, na zapleczu sklepu metalowego. Prowadziły do niego metalowe drzwi z gwiazdą Dawida, w środku znajdował się metalowy sarkofag i marmurowa tablica na ścianie z hebrajskim napisem:
Kamień nagrobny Świątobliwego rabina miłującego Izrael Naszego mistrza Dawida z Lelowa Syna naszego nauczyciela i mistrza, rabina Salomona, aby pamięć sprawiedliwego i świętego była mu błogosławieństwem. Pochowany został na cmentarzu 7 szwat 574 roku. Niechaj jego zasługa chroni nas i cały Izrael, amen.
Po wyburzeniu części pawilonu handlowego, który znajdował się na starym cmentarzu żydowskim, postawiono prowizoryczny ohel. Był to metalowy kontener obudowany z zewnątrz gipsowymi płytami, imitującymi kamień. W środku znalazły się płyta i sarkofag z poprzedniego ohelu.
Latem 2011 r. Fundacja Rodziny Nissenbaumów podjęła prace mające na celu ostateczne uporządkowanie terenu cmentarza wraz z ohelem. W czerwcu granice cmentarza wytyczył geodeta, dzień później ekipa pracowników Fundacji przystąpiła do grodzenia cmentarza. Z Izraela przybył Chizkiya Kalmanowicz, który nadzorował prace z ramienia Azra Kadisza. Miał on pilnować, czy w trakcie prac ziemnych robotnicy nie natkną się na ludzkie kości. Rabin Kalmanowicz towarzyszył robotnikom na każdym kroku, zaglądał do wykopów, przesiewał ziemię i oglądał z bliska każdy wydobyty okruch. Na szczęście okazało się, że miejsca pochówków oddalone są od linii wykopu i na żadne ludzkie szczątki nie natrafiono. W tej sytuacji ekipa Fundacji mogła przystąpić do wylewania podmurówki, stawiania cokołów i montażu przęseł. Prace przedłużyły się do września, ponieważ lato 2011 roku było deszczowe, co utrudniało prowadzenie prac ziemnych. Na szczęście udało się je zakończyć przed jesienią.
Trochę inaczej przedstawiała się sprawa ohelu. Jak wiemy, istniejący obiekt miał charakter prowizoryczny. Zrobiono go ze zwykłego, metalowego kontenera, ściany ocieplono płytkami, do wnętrza doprowadzono prąd. Miał tam stać do czasu budowy nowego, bardziej trwałego obiektu. Wiosną 2011 r. Fundacja Rodziny Nissenbaumów otrzymała z Izraela podstawowe założenia przyszłej konstrukcji. W zamyśle pomysłodawców miał to być budynek stojący na jednym filarze, oparty jednym bokiem o ścianę ogrodzenia. Takie rozwiązanie wynikało z reguł obowiązujących na cmentarzach żydowskich: każdy grób jest własnością tego, kto jest w nim pochowany, więc w strukturę grobu nie wolno w żaden sposób ingerować. Oznacza to też, że nie wolno na takim grobie niczego zbudować. Stąd ohel ma tylko jedną „nogę” zamiast kilku filarów i opiera się jedną ścianą o ogrodzenie.
Latem 2011 r., podczas grodzenia cmentarza, ekipa Fundacji Rodziny Nissenbaumów przygotowała fragment działki pod przyszłą konstrukcję. Któregoś dnia na miejsce przyjechał dźwig, który uniósł prowizoryczny ohel i na kilka godzin przeniósł go w inne miejsce. W tym samym czasie pracownicy Fundacji pod nadzorem rabina Kalmanowicza usunęli górną warstwę ziemi nad nagrobkiem i wykonali wylewkę z tzw. „cienkiego cementu”, aby utwardzić teren pod przyszłą wylewkę betonową i odpowiednio go ustabilizować. Kiedy warstwa cienkiego cementu wyschła, dźwig ustawił prowizoryczny ohel na dawnym miejscu. Stał tam do lata 2012 roku, gdy ruszyły prace przy nowym ohelu. Prace ukończono w grudniu 2013 r., na miesiąc przed kolejnym jorcajtem. Dzięki temu pielgrzymi, którzy przybyli tam w 2014 roku, mogli się pomodlić w nowym ohelu. Zewnętrzne prace wykończeniowe ukończono latem 2014 roku.
Ze względu na wykonaną z białego kamienia elewację ohel przypomina budowle w Jerozolimie i jako taki stanowi swoisty pomost między chasydami w Izraelu a miejscem pochówku Dawida Bidermana w Polsce. Oprócz macewy w pomieszczeniu znajdują się też tablice poświęcone darczyńcom i fundatorom.
Odzyskanie domu modlitwy
Oprócz cmentarza w Lelowie istniała przed II wojną także synagoga. Po 1945 r. władze gminy oddały ją na potrzeby Gminnej Spółdzielni. Urządzono w niej warsztat mechaniczny i zakład, w którym produkowano znicze nagrobne. W latach 90. pojawiła się szansa, że w perspektywie kilku lat dawna synagoga zostanie odzyskana na podstawie ustawy o zwrocie mienia żydowskiego. Stało się to dopiero w 2004 r., gdy budynek przeszedł na własność Fundacji Chasydzi Lelów Polska. Z jej inicjatywy wnętrze przystosowano na potrzeby prowizorycznego domu modlitwy.
Źródło:
- Mirosław Skrzypczyk: „”Der kfices ha-derech – pielgrzymki chasydów do Lelowa”; w: „Wieża Dawida. Chasydzi lelowscy”, praca pod redakcją Michała Galasa i Mirosława Skrzypczyka; wyd. Austeria, Kraków, 2018.
- Materiały archiwalne Fundacji Rodziny Nissenbaumów
Galeria
Wyjątkowe miejsca na każdą porę roku
Ankieta
Podziel się z Nami swoimi opiniami i sugestiami na temat gminy Lelów.
Czy wiesz, że...
Ciekawe informacje o naszej gminie

-
Sołectw
-
Mieszkańców / Km²
-
Km² powierzchni
-
Mieszkańców Gminy




Portal współfinansowany w ramach projektu „Dostępny samorząd – granty” na podstawie umowy zawartej pomiędzy Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych a Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji wykonującym zadania Instytucji Pośredniczącej dla Działania 2.18 „Wysokiej jakości usługi administracyjne” Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój.